PeeReLizm dziś

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

PeeReLizm dziś

Post by jan » Sat Apr 04, 2009 11:45 am

Decyzje ekonomiczne w PRL-u - szczebel przedsiębiorstwa.
Dwa przykłady z końcówki realnej socjalistycznej gospodarki.

Zmiękczalnia, czyli stacja demineralizacji wody dla potrzeb energetycznych jest stara,
ma ponad 30 lat, jej wydajność wynosi zaledwo 30 t na godzinę
Zapada decyzja o budowie nowej – godnej końcówki XX wieku, o wydajności 50 t/h,
z kilkudziesięcioma zaworami automatycznymi, sterowanymi przez komputery.

Dowiedziałem się o zamierzeniu, kiedy projekt instalacji zrobiony za 30 milionów złotych był już w zakładzie.
Jako pracownik zmiękczalni zainteresowałem się nim, poznałem go z grubsza w dziale inwestycji – i włos stanął mi dęba: zgadza się, jest taki projekt!

Udałem się do Naczelnego z pytaniem czy zna ten projekt. Znał go umiarkowanie,
zaufał technikom – kierownictwu działu energetycznego i działu inwestycji.

Przedstawiłem mu swój punkt widzenia: zapotrzebowanie na wodę wynosi około 30 t/h,
z czego około 90% powinno wracać w postaci kondensatów, stacja demineralizacji winna tylko uzupełniać ubytki.

Moje argumenty zostały przyjęte ze zrozumieniem.
Po paru miesiącach zaproszono mnie na radę techniczną,
gdzie w obliczu całego szefostwa elektrociepłowni, dyrekcji i przedstawiciela biura projektów powtórzyć moja argumentację.
Zapadła decyzja o rezygnacji z realizacji projektu.

Żadnych konsekwencji nie poniosłem.
Mój kolega i przełożony, Fred, zapytał mnie tylko, czy się przypadkiem nie przeceniam.
Odpowiedziałem, że nie.



Przypadek drugi miał znacznie wcześniejszą genezę. Pracując na oddziale produkującym kwas fosforowy wraz z kolegą
(Boguś Jagielski, świetny mózg, olbrzymia pracowitość i przyzwoitość)
złożyliśmy projekt racjonalizatorski, proponujący zmianę obiegu mediów w reaktorach
w celu poprawy krystalizacji fosfogipsu.

Projekt nasz po uzyskaniu opinii znanego biura projektów i (chyba) instytutu naukowego zostaje odrzucony.
Po kilku latach dowiaduję się od Bogusia, że nasz projekt ma być realizowany,
ale mnie już nie ma wśród jego autorów.
Autorami jest kierownictwo oddziału, dyrekcja, instytut, biuro projektów...

Upomniałem się o swoje prawa, zostałem włączony bez sądów do grona autorów,
zainkasowałem około 120 milionów złotych (mieszkanie M-4 kosztowało wtedy ok. 32 miliony).

Decyzji gospodarczych nie podejmowali gospodarze, a funkcjonariusze dzielący nieswoje pieniądze.

Tak jak teraz dzieli się cudze, przeznaczone na wydumane przez funkcjonariuszy priorytety.

jan urbanik

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 5 guests