Jego Wysokość Certyfikat
Certyfikat, certfikant, certyfikator...
papier, bumaga, zaświadczenie... dla jałowego mózgu, dla bezdusznego stworzenia...
Miarą twojej wartości twój papier!
Gówno prawda!
Najbardziej nieudolni i nieudaczni maja papiery kwalifikacyjne,
a robotę robią ludzie, którzy potrafią ją zrobić.
Przyzwoici, mądrzy ludzie tracą czas i pieniądze na beznadziejnie organizowane i prowadzone kursa,
które zabierają im cenny czas i pieniądz (który można byłoby znacznie lepiej zagospodarować) na zdobywanie certyfikatów.
W Polsce nie ma demo-kracji, jest biurwo-kracja.
Biurwo-kratyczny ustrój wciąga w swoje tryby normalnych ludzi
i zamienia ich procedurantów-asekurantów, czyli w biurwo,
biurwokracja zbiurwia ludzi i zabiurwia kraj, rozrastając się jak rak.
No dobrze, biurwokracja zwana w Polsce demokracją to straszne byleco,
ale
jak z niej wyjść, czym ją zastąpić. Wiedza, że w innych krajach bywa gorzej,
że narody są bardziej zdemoralizowane, jest dla mnie marniutką pocieszką.
Jego Wysokość Certyfikat
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Jego Wysokość Certyfikat
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Jego Wysokość Certyfikat
jan wrote:No dobrze, biurwokracja zwana w Polsce demokracją to straszne byleco,
ale jak z niej wyjść, czym ją zastąpić. Wiedza, że w innych krajach bywa gorzej,
że narody są bardziej zdemoralizowane, jest dla mnie marniutką pocieszką.
Nie narzekaj, Janie. W UK sprawa w większości przypadków wygląda jeszcze gorzej. Na przykład, nie pozwolono by Tobie otworzyć społecznej biblioteki. Musiałbyś wyrobić papierek ze jak zbierasz tam dzieci to nie jesteś pedofilem. A jak już to załatwiłbyś to przed każdą zbiórką będziesz PISEMNIE prosił rodziców o zgodę pociech przybycia...
W Polsce możesz w końcu pogadać z urzędnikiem i może czasami coś ci podpowiedzieć (jak będzie miał dobry humor i trafisz na dobrego człowieka). Tu, nie dostaniesz się do niego (jedynie na telefon i masz szczęście nie na automatyczny nagrana wiadomość ;) - dusza :) ) to i tak nie będzie wiedział NIC poza pewnym zakresem a to i pewnego nie będzie posiadał... ;)... SPOKO Janie :). Zycie jest paskudne! Udało mi się z grantami europejskimi (mam kilku partnerów z Polski) wszystkie ich sprawy załatwiam jako koordynator w kilka sekund. Załatwiając sprawy w swoim własnym Uni w UK przeklinam ten dzień kiedy pisałem wnioski... No i jestem "rude Polish" :) ...
nie ma podpisu :)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 6 guests