Dylematy władzy

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
Fordor

Dylematy władzy

Post by Fordor » Thu May 26, 2011 9:53 pm

Władza namiestnika w państwie uzależnionym od satrapy – jak sprostać wymogom autokraty, jak wspomóc własne państwo nie narażając społeczeństwa na represje? Jak państwo podbite powinno przetrwać w warunkach niewoli? Na te pytania dzisiaj warto odpowiedzieć – kiedy mamy niepodległe państwo i oprócz wyrazów najczęściej słusznej pogardy mamy czas na refleksję – czy można było inaczej rządzić – a jeśli tak, to w jakim stopniu jesteśmy odpowiedzialni za czasy niewoli. Co robiliśmy dobrze, co zrobiliśmy źle. Jest w tej chwili dobry czas na rozstrzyganie tych kwestii.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Fri May 27, 2011 5:04 am

Śmiem się domyślać, że idzie o PRL i o Jaruzelskiego,
może i o jego poprzedników.

Kiedy dręczą Cię takie pytania, próbuj odpowiedzieć sobie na nie sama:
postaw się w myślach na miejscu Jaruzelskiego
i "prowadź politykę" tak, by "najczęściej słusznej pogardy" się nie doczekać.

Żywię szacunek dla wysiłków dokonań narodu polskiego w dobie PRL,
szanuję generała Jaruzelskiego i jego ekipę.
Wprowadzenie stanu wojennego uważam za majstersztyk.
To było ostatnie sprawne działanie polskiej ekipy kierowniczej.

Potem był - I TRWA - proces degradacji państwa.
Jaruzelski nie miał z kim, sam nie miał też wizji, przebudowy państwa.
Do tej pory NIE ZNAM TAKIEJ WIZJI.
Całe tabuny demagogów i dobrzechciejców są intelektualnie jałowe.

Są też nieliczni Ludzie w świecie polityki, ale to głupstwo, szaleństwo i populizm nadaje ton.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Fordor

Post by Fordor » Sat May 28, 2011 4:41 pm

Nawet nie próbuję stawiać się w położeniu generała, ale z pewnością było to szalenie trudne. Po wojnie żyliśmy w jałtańskiej rzeczywistości - "skansenowej szuflandii" - gdzie trzeba było sobie radzić. I radzono sobie przystosowując się do życia w cieniu silnego brata, plany społeczno-gospodarcze były na wyrost lub na rozkaz – czasami nie przystające do rzeczywistości lub nie korygowane przez rynek. Dorobek PRL to również życie na koszt innych - powstały dzięki niszczeniu ludzkiej inicjatywy (np. przejmowano indywidualny dorobek dzięki różnym sztuczkom). W samym Gdańsku w l. 40- i 50-tych uwłaszczono ileś tam przedsiębiorstw (co warto z pewnością opisać), przykładem jest wspaniały teatr "Miniatura", który na szczęście potrafił dostosować się do nowych warunków. Dorobek PRL jest niszczony czasami przez niezaradną lub "zbyt zaradną" nomenklaturę.
Dorobkiem PRL-u jest upaństwowienie przemysłu, cytuję fragment artykułu Jana Koziara pt. "Kraksa polskiego pochodu gospodarczego" z czasopisma "Nowy Obywatel" 2/2011:
//W komunistycznej Polsce akumulacja kapitału przez państwo osiągnęła apogeum. Kapitał ten został zgromadzony - chodziło tylko o jego sensowne, dobrze kierowane przeobrażenie. Tymczasem w dzisiejszej Polsce termin "pierwotna akumulacja" stał się kryptonimem jego niszczenia i rozgrabiania.
Wreszcie, fałszem jest teza o nieistnieniu "trzeciej drogi" w stosunku do komunizmu i dzikiego kapitalizmu. Otóż "trzecia droga" nie tylko istnieje, ale jest główną drogą, po której kroczy od stuleci przodująca gospodarka światowa. Komunizm był patologicznym epizodem, a liberalnego kapitalizmu po prostu nie ma, poza krótkim okresem zapaści zaatakowanych nim gospodarek krajowych. "Trzecia droga" nie jest przy tym "pomiędzy", a daleko "poza" komunizmem i dzikim kapitalizmem, które niewiele się od siebie różnią, wywłaszczając i zniewalając całe społeczeństwa.//
Stan wojenny negatywnie wpłynął na rozwój kultury, jest tu wiele do zrobienia, Biblioteka Społeczna stara się wnieść swój malutki wkład.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Sat May 28, 2011 7:27 pm

Kiedy czytam teksty mojej o lat kilkanaście młodszej koleżanki, czuję się jak skondensowana żydokomuna i syf z malarią razem wzięte.

//Nawet nie próbuję stawiać się w położeniu generała, ale z pewnością było to szalenie trudne. Po wojnie żyliśmy w jałtańskiej rzeczywistości - "skansenowej szuflandii" - gdzie trzeba było sobie radzić.//

A teraz nie trzeba "sobie radzić". Do tego jest to bardzo trudne
i znacznie większa ilość ludzi niż w PRL-u jest zmarginalizowana.

//I radzono sobie przystosowując się do życia w cieniu silnego brata, plany społeczno-gospodarcze były na wyrost lub na rozkaz – czasami nie przystające do rzeczywistości lub nie korygowane przez rynek.//

Teraz rynek "skorygował" nam stocznie, flotę, banki, cementownie, cukrownie, emerytury,
"koryguje" nam pocztę, koleje...

// Dorobek PRL to również życie na koszt innych - powstały dzięki niszczeniu ludzkiej inicjatywy (np. przejmowano indywidualny dorobek dzięki różnym sztuczkom). W samym Gdańsku w l. 40- i 50-tych uwłaszczono ileś tam przedsiębiorstw (co warto z pewnością opisać), przykładem jest wspaniały teatr "Miniatura", który na szczęście potrafił dostosować się do nowych warunków. Dorobek PRL jest niszczony czasami przez niezaradną lub "zbyt zaradną" nomenklaturę.//

Teraz "dzięki różnym sztuczkom" uwłaszczają się zaradni, kosztem przyzwoitych i niezaradnych.

//Dorobkiem PRL-u jest upaństwowienie przemysłu, cytuję fragment artykułu Jana Koziara pt. "Kraksa polskiego pochodu gospodarczego" z czasopisma "Nowy Obywatel" 2/2011:
<W komunistycznej Polsce akumulacja kapitału przez państwo osiągnęła apogeum. Kapitał ten został zgromadzony - chodziło tylko o jego sensowne, dobrze kierowane przeobrażenie. Tymczasem w dzisiejszej Polsce termin "pierwotna akumulacja" stał się kryptonimem jego niszczenia i rozgrabiania.
Wreszcie, fałszem jest teza o nieistnieniu "trzeciej drogi" w stosunku do komunizmu i dzikiego kapitalizmu. Otóż "trzecia droga" nie tylko istnieje, ale jest główną drogą, po której kroczy od stuleci przodująca gospodarka światowa. Komunizm był patologicznym epizodem, a liberalnego kapitalizmu po prostu nie ma, poza krótkim okresem zapaści zaatakowanych nim gospodarek krajowych. "Trzecia droga" nie jest przy tym "pomiędzy", a daleko "poza" komunizmem i dzikim kapitalizmem, które niewiele się od siebie różnią, wywłaszczając i zniewalając całe społeczeństwa
> //

Jest cholernie dużo dróg i ścieżek w głowach wielu fantastów,
a realna jest ta jedyna, beznadziejna, głupia "polska droga", którą wytycza stan polskiej świadomości obywatelskiej,
na której byle kaczor i byle bubek z brukowca, radia czy telewizora gra chochole melodie.


//Stan wojenny negatywnie wpłynął na rozwój kultury, jest tu wiele do zrobienia, Biblioteka Społeczna stara się wnieść swój malutki wkład.//

Biblioteka Społeczna się stara wnieść inną melodię niż chocholi jazgot,
ale nie ze skutkami stanu wojennego walczy, a ze skutkami polskiego "jakoś to będzie",
ze skutkami parobczaństwa, nieodpowiedzialności, intelektualnej impotencji.

Stan wojenny ekipy Generała Wojciecha Jaruzelskiego uratował Polskę przed anarchią, a nie wykluczone, że i przed rzezią.
Stan wojenny uratował kulturę polską. POLSKĘ URATOWAŁ.

Jaruzelski, wobec wszystkich postsolidaruszych osobowości i osobliwości jest wielkim mężem Stanu.

PS
Uważam, że PRL ze swym bolszewickim "socjalizmem" musiał upaść - i upadł:
zmarł naturalnie na skutek genetycznego defektu. My, solidaruchy zatańczyliśmy taniec radości na jego trupie. Niektórym się wydaje, że to oni ukatrupili potwora.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 10 guests