Z Fejsbuka
Tuż przed niedzielną północą skończyłem pobieżną tramwajowa lekturę "Pamiętnika" Henryka Grynberga.
Jest on zamieszkałym w Ameryce polskojęzycznym pisarzem żydowskim. Mógł być pisarzem polskim. Nasz antyżydzizm sprawił,
że on, który dzięki Polakom i zaradności rodziców zagładę swego narodu przeżył, zamiast się z Polską wiązać, pogłębił swoją żydowskość.
Na jego miejscu zachowałbym się tak samo.
Grynberg nie musi tropić polskiego antyżydzizmu - ten antyżydzizm tkwi w nas i pokazuje swoje rogi na każdym kroku,
z czego nie-żydzi na ogół nie zdają sobie sprawy. Podobnie jak z antyrusizmu.
Nie jesteśmy lepsi ani mądrzejsi od Żydów czy Rosjan, nasza pycha i bóg-wie-skąd biorące się poczucie wyższości
ośmiesza nas w oczach świata.
O arkusiku poetyckim Grynberga, dedykowanym przez Autora Lucynie Legut, zdaje się, już tu pisałem.
Mamy go w naszych zbiorach. Mamy też kilka jego książek, w tym "Drohobycz, Drohobycz",
który koresponduje z pamiętnikiem mego dziadka, pisanym w Drohobyczu w czasie II wojny.
Nową lekturą tramwajową stały się od dziś "Dzienniki 1954-1957" Jana Józefa Lipskiego,
masona, niekomunistycznego lewicowca. Książka jest nieco gęstsza od Grynbergowej, ale tylko 280 stron tekstu.
Myślącą młódź gorąco zachęcam do czytania dzienników, pamiętników i wspomnień mądrych i aktywnych ludzi.
Dział ten stanowi najbogatszy człon mego księgozbioru
Żyd
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 24 guests