LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by jan » Sat May 19, 2012 7:38 am

LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich możliwości

Wczoraj zakończyłem czytanie książeczki Władysława Dowbora
"Rozbita mozaika. Ekonomia poza równaniami".
Jej autor jest Brazylijczykiem z polskim doktoratem, który przez całe życie uprawia naprawianie świata.
Ladislau Dowbor jest człowiekiem o ogromnej wiedzy, doświadczeniu i pasji,
jest niestrudzonym budowniczym świata przyzwoitego,
który może sobie zafundować SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELI, ludzi świadomych swego miejsca w globalnej wsi,
która w naszych czasach jest igraszką w ręku bezdusznego KAPITAŁU,
BOGA, dla którego kapłanów jedyną wartością jest ZYSK, i coraz większy ZYSK, niezależnie od społecznych kosztów.

LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich możliwości.
OBYWATELE mogą się uniezależnić od Lewiatana, przeciwstawić mu się, zmusić go do liczenia się z wartościami.


Nie znając tej książki, nie znając świata tak jak Ladislau Dowbor, prawie 6 lat temu podjęliśmy tę samą misję
pod szyldem Stowarzyszenia "Przyjazne Pomorze" w ramach Biblioteki Społecznej w Gdańsku.

Książka, o której mowa, jest do nabycia przez internet, wisi też w sieci w pliku tekstowym.
Polecam ją wszystkim ludziom, których myślenie nie boli.
Wraz z innymi tekstami Autora jest dostępna na jego witrynie:
http://dowbor.org/tag/pl/
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Fordor

Re: LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by Fordor » Sun May 20, 2012 8:18 pm

Przeczytałam "TECHNOLOGIE WIEDZY. WYZWANIA EDUKACJI" - tę prawdziwą fascynację możliwościami rewolucji teleinformatycznej. Nie chcę na razie komentować - ta lektura musi się uleżeć - wiem jednak, że wystarczy brak prądu, przerwanie możliwości połączenia z internetem - a "król staje się nagi". Rozumiem przez to to, że np. szkoła podstawowa musi zapewnić dziecku solidny kościec na całe życie - pewien zasób wiedzy potrzebnej do życia i funkcjonowania w społeczeństwie niezależnie od uroku szklanego ekranu.
Dorota Kaczmarek

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by Ykpon » Tue May 22, 2012 6:53 pm

Idea powszechnej edukacji została u nas skażona poparciem komunistów, więc nie wiadomo tak do końca, czy wciąż się jej trzymać, czy nie. Niepiśmienni prostaczkowie Boży też mogą być dobrymi pracownikami wykonującymi proste zadania (a, moim zdaniem, zanosi się na to, że tylko takie prace będą nam w przyszłości zlecane - nam, temu zagłębiu licznego proletariatu europejskiego) za minimalną stawkę. Poza tym - takimi wyborcami znacznie łatwiej rządzić, więc, właściwie, nikomu nie powinno zależeć na podnoszeniu poziomu ich wykształcenia. Co gorsza, obawiam się, że im samym niezbyt na tym zależy (przynajmniej w ujęciu statystycznym, bo zawsze mogą się zdarzyć jakieś zapierające dech w piersiach wyjątki).
Pozdrawiam
Ykpon

Fordor

Re: LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by Fordor » Tue May 22, 2012 7:23 pm

zrównać, zaorać - i w ziemianki czas - czy tak, drogi Ykponie?

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by jan » Tue May 22, 2012 9:37 pm

Dorotko,
Ykpon widzi świat jaki jest, a nie jaki chciały, żeby był.
Traktuj go jako diagnostę, a nie terapeutę, będzie Ci z nim znacznie bardziej po drodze.
Jako mnie jest.

NIE DA SIĘ USZCZĘŚLIWIĆ TŁUMU, NIE POZAMIENIASZ KACZEK W ŁABĘDZIE,
JEŚLI KTOŚ NIE ZNAJDZIE ŁABĘDZIA W SOBIE, DLA TAKIEGO TYLKO PiS, SZTURMÓWKI I ZNICZE.
I łopata.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Ykpon
Członek Stowrzyszenia
Posts: 182
Joined: Wed Jul 13, 2011 6:56 am

Re: LUDZKI ŚWIAT, uważa autor, jest w zasięgu ludzkich...

Post by Ykpon » Wed May 23, 2012 8:36 am

Niczego nie zrównywać, niczego nie przenosić do ziemianek! Należę do tych osób, które bardzo by chciały, żeby nasze społeczeństwo zaadoptowało się szybko (i możliwie bezboleśnie) do warunków i wymagań obowiązujących w krajach rozwiniętych. Co w niczym nie zmienia faktu, że widzę różne przeszkody, które utrudnią (o ile nie uniemożliwią) to marzenie.

Przede wszystkim uważa się za pewnik, że w zapowiadanym społeczeństwie kognitywnym będą musiały mieć miejsce dwa oczywiste czynniki: (a) istnienie społeczeństwa, (b) chęć powiększania wiedzy indywidualnej.

Tymczasem nadspodziewanie duża część Polaków nie identyfikuje się ze społeczeństwem, czego najlepszym przykładem może być fakt, że w szerokiej opinii publicznej prawie zawsze winni wszystkiemu są jacyś „oni”. To, co mogło jeszcze jakoś być wytłumaczone w czasach dyktatury proletariatu, nie wytrzymuje krytyki w realiach demokratycznych po 1989.

No a imperatyw poszerzania własnych horyzontów wydaje się być, w naszych warunkach, całkowitą mrzonką. Zwłaszcza wśród najniższych (a, w końcu, najszerszych) warstw społecznych. Widoczny gołym okiem brak chęci pogłębiania wiedzy wydaje się apriorycznie stawiać większość tych ludzi poza zapowiadanym nowoczesnym społeczeństwem przyszłości. Powodów można tu wyliczać wiele. Przede wszystkim nic tak dobrze nie działa na wyobraźnię, jak dobry przykład. Tymczasem gołym okiem widać dziś, że hobbyści, którzy ukończyli studia, borykają się z ogromnymi trudnościami i (o ile nie są dziećmi fabrykantów, wziętych adwokatów itp.), w końcu, lądują w kasie hipermarketu, ciesząc się, jeśli za granicą. No to, u licha, na co komu cała ta heca z nauką, edukacją i temu podobnymi wygłupami?

A gdyby jednak, jakimś cudem, grupa ta zapragnęła nagle surfować po sieci, by zgłębiać wiedzę? Czego mogłaby szukać? Pytanie jest łatwe, zaś odpowiedź trudniejsza. A czym karmili się dotychczas? Jeśli już, oglądali telewizję. A tam istny horror! Żadnych rozsądnych programów edukacyjnych, żadnej wyższej kultury, żadnego teatru telewizji (bo brak funduszy), żadnej misji publicznej. Telewizja schlebia najgorszym gustom, pokazując czego nie założyła na jakiejś gali znana wszystkim szansonistka, dlaczego trzeba emocjonować się tańcem z bliżej nieznanymi gwiazdami, kto komu co uciął pod prysznicem itp. Pokazywane seriale (do czego to doszło: w serialach oczekiwać istotnego ładunku kulturowego!) są albo powtórkami sprzed 30 lat, albo idiotycznymi operami mydlanymi.

No to może czytelnictwo? Co czyta proletariat? Niestety, niewiele. Biblioteki dogorywają. Jeśli już, proletariat sięga po gazety takie jak 'Fakt', gdzie dużo jest tzw. jajcarstwa i gołej skóry. Do tego samego służy kontakt z internetem, bo szuka się głównie gołych Murzynek, czy innych bezpruderyjnych par w akcji na jachcie, na skraju morza, czy w luksusowej rezydencji.

Powtórzę się: a gdyby jednak stał się cud? Gdyby przedstawiciel szerokich rzesz naszego społeczeństwa zapragnął jednak kontaktu z ludźmi z innych krajów, albo z zasobami bibliotek uniwersyteckich za granicą?

Rodzą się natychmiast dwa pytania: (1) W jakim celu? (2) Jak?

Potrzeby intelektualne są zwykle adekwatne do posiadanych horyzontów. Te zaś są, po naszych szkołach zawodowych, dość mizerne. Może więc lepiej nie będę się nawet starać odpowiedzieć na pytanie pierwsze. Tymczasem drugie jest, mimo swojej krótkości, podszyte palącym wstydem. Trudno bowiem zakładać, że na całym świecie, od Kuala Lumpur po Honolulu, wszelkie zasoby będą dostępne w naszej mowie ojczystej. Otóż nie będą. Zakładana globalizacja dostępu do wiedzy wymagać będzie bowiem znajomości języków obcych. A z ich znajomością jest u nas dość kiepsko i taki opis wydaje mi się, mimo wszystko, eufemizmem. Może automatyczna translacja bedzie mogła tu w przyszłości pomóc, jednak dzisiejsze wyniki tłumaczeń automatycznych są zwykle, w przypadku naszego języka, dość komiczne.

Dlatego właśnie wydaje mi się, że na przeszkodzie edukacji (i stałego rozwoju intelektualnego) szerokich warstw naszego społeczeństwa stoją wyliczone powyżej czynniki. Bo też przede wszystkim trzeba chcieć samemu (że zacytuję: ale oni nie chcą chcieć). Zmuszanie ludzi do samokształcenia przyniesie przecież dokładnie odwrotny skutek.

Taka wizja bardzo mi się nie podoba, bo wynika z niej, że mój własny naród własnoręcznie skazuje się na marginalizację, o ile nie na zagładę. Obym się mylił! Wszelkie uwagi wykazujące, gdzie się pomyliłem przyjmę z ulgą i wdzięcznością.

Pozdrawiam
Ykpon

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 4 guests