Dokąd zmierzamy? Kim być? Z kim być?
"Państwo musi wiedzieć dokąd idzie - na Wschód czy na Zachód, na Północ czy Południe.
Każda z tych dróg wymaga innych linii kolejowych, innych języków w szkołach, innych przymierzy w świecie.
(...) Wychowanie obywatela jest pierwszym obowiązkiem polityka. Na podstawie tradycji historycznej, położenia geograficznego,
rozwoju państw sąsiednich, stopnia własnej ewolucji itp. zarysowuje się cel państwa i powstaje program" - pisze Garczyńsk, str. 99
Wybraliśmy - Rosję uznaliśmy za odwiecznego wroga i przyczynę wszelkich naszych nieszczęść,
Amerykę za przyjaciela, niemal ojca-matkę, Białoruś za sierotkę, którą trzeba sobie wychować, by mieć,
i Ukrainę za sojusznika i sierotkę, którą trzeba przygarnąć, może nawet zaadoptować, by nie zrobił tego Moskal zły.
Niemcy są bogate i dają koraliki i paciorki, Litwa jest krnąbrnym wychowankiem, Czechy i Słowacja są, a jakby ich nie było.
Anglia i Francja są wiecznymi przyjaciółmi, który odwiecznie mają nas w umiarkowanym poważania,
a mimo to, podobnie jak Ameryce, odwiecznie włazimy im w tyłek i tylko Bóg może wiedzieć, na co liczymy.
Jako przedmurze chrześcijaństwa, bariera przed tatarstwem, bariera przed bolszewizmem, pierwsza kostka socjalistycznego domina,
która zainicjowała upadek bloku sowieckiego - czujemy, że coś nam się od tego świata za przedmurzem należy...
Tak, należało nam się, dopóki mogliśmy oddziaływać rozkładowo na Związek Radziecki.
Teraz interesy nasze są ważne dla naszych przyjaciół i partnerów o tyle, o ile są ich interesami:
byśmy byli jako takim rynkiem zbytu i źródłem siły roboczej, byśmy nie byli przeszkodą na linii transmisji surowców i technologii
pomiędzy Wschodem a Zachodem, byśmy jak najszybciej roztopili się w Zachodzie.
(Wcześniej carat pragnął nas, tak jak Białoruś i Ukrainę, roztopić, rozpuścić w moskiewskiej magmie.)
Żal mi, że przestaliśmy być PODMIOTEM, a staliśmy się przedmiotem światowej polityki.
W światowej nauce, polityce, gospodarce mało nas - skarleliśmy i karlejemy nadal,
jako społeczeństwo parobków-konsumentów zjadamy sobie własny ogon, wkrótce dojdziemy do głowy.
Sobotni marsz pod przewodem księdza-biznesmena i polityka-bankruta, choć ogromnie katolicki i ogromnie patriotyczny
widzę go jednak jako OGROMNIE ANTYPAŃSTWOWY; on jest bezgłowy, a jeśli ktoś dostrzeże ileś tam głów - to jeszcze gorzej,
to byłaby zapowiedź "gospodyń sześciu".
Pierwszy raz wypuściłem się na tak szerokie zagranicznopolityczne wody,
pierwszy raz próbuję formułować sobie punkt widzenia na te sprawy.
Jutro przeczytam ten tekst jeszcze raz, jestem ciekaw swoich wrażeń.
Dokąd zmierzamy? Kim być? Z kim być?
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Dokąd zmierzamy? Kim być? Z kim być?
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests