Napoczętek, czyli kolejny początek tekstu o fragmencie polskości
Temu napoczętkowi wstawiłem kiedyś datę 17 listopada 2012, pewnie wtedy miałem chęć dalej nad nim pracować.
Stowarzyszeniu „Przyjazne Pomorze”, w jego odsłonie gdańskiej, stuknęło 5,5 roku.
Gdyński początek Stowarzyszenia to odrębna, prawie nie zazębiająca się historia,
Gdańskie dzieje, to praca nad tym, by z rodzinnego księgozbioru Urbaników ze Stogów,
który został oddany w społeczne użytkowanie, utworzyć ośrodek skupienia, a stąd naprawiać i upiększać okoliczny świat.
W 11 miesięcy od I Walnego Zebrania Stowarzyszenia otrzymaliśmy klucze do zdewastowanego lokalu.
Lokal, do niego wtłoczone moje12 tysięcy książek w kartonach, okazyjnie kupione regały, fotele i krzesła...
Kilku wolontariuszy - i kasa pusta… Wraz z lokalem rosną potrzeby, pojawiają się płatności – a my goli i zupełni nie weseli.
Procedury obowiązujące w Gdańsku wykluczają wsparcie takich samorodków jak my.
Wiceprezydent Lisicki dwukrotnie odmówił nam zwolnienia z opłat czynszowych.
- Jak przetrwacie rok, to pomożemy – powiedział mi kiedyś w trakcie przypadkowego spotkania.
Trwamy 4 lata. Jest to jeden z tysiąca cudów świata.
Cztery lata trwania instytucji, setki pięknych imprez – i ciągła niepewność jutra, ciągła walka o przetrwanie.
Po drodze świetni znajomi i wolontariusze, ale praca i odpowiedzialność ciągle na barkach kilku tych samych osób,
i ciągła praca na niesatysfakcjonującym mnie poziomie:
NIKT NIE CHCE PODEJMOWAĆ DŁUŻEJ TRWAJĄCYCH ZOBOWIĄZAŃ, WIELU SYMPATYCZNYCH LUDZI CHĘTNIE POMAGA MI-NAM,
WYSTARCZY POKAZAĆ, CO ZROBIĆ i – PRZEWAŻNIE - JAK.
Tymczasem, by instytucja o tak szerokim i ambitnym programie mogła funkcjonować, musi istnieć podział ról i jakieś minimum środków.
Za mało głów i rąk, za mało serc, żeby zarobić na trwanie instytucji i utrzymanie się personelu.
BRAK TWÓRCÓW, którzy potraktowaliby POLSKĘ JAKO ZADANIE;
nawet ci, którzy podejmują współdziałanie, nie zdają sobie sprawy,
że BIBLIOTEKA SPOŁECZNA TO NIE GOTOWE DZIEŁO, A DZIEŁO-W-TWORZENIU, ZADANIE-TWÓRCZOŚĆ,
że mój stary łeb, to nie łeb Zeusa, z którego wyskakuje Atena: Biblioteka-Społeczna,
że rzeczy tego formatu wymagają nie pomocników-parobków, a współtwórców.
Instytucja nasza, ta, która mnie nie zadowala, pracuje znacznie lepiej i sprawniej, niż wiele instytucji budżetowych,
rzecz w tym, że instytucje budżetowe, szczególnie te, którymi władają karierowicze lub urzędnicy, (mówię o charakterze)
pracują tak, jak muszą: efektowność ponad efektywnością lub minimum wysiłku, by utrzymać się w miejscu pracy.
Te instytucje są jak Polska cała – jakoś tam leci, w sprawozdaniach wygląda ładnie…
=====================
staram się zrobić porządek w komputerowym śmietniku,
zapewne jeszcze, ni z gruszki, ni z pietruszki, kilka tekstów się wysypie.
Napoczętek, czyli kolejny początek tekstu o fragmencie polsk
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Napoczętek, czyli kolejny początek tekstu o fragmencie polsk
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest