Wczoraj do Biblioteki weszła staruszka, chce się rozliczyć z biblioteką, z której korzystał jej syn.
Nie była to nasza biblioteka, kieruję ją więc do biblioteki miejskiej...
Rozpłakała się. Ma 86 lat, niedawno straciła drugiego syna, 60-latka, który miał ją pochować.
Ona już nigdzie nie pójdzie, teraz tylko musi iść z papierkiem do przychodni.
W przychodni pomogłem jej wypełnić papier, że nie upoważnia nikogo do zasięgania informacji o swoim stanie zdrowia.
W bibliotece miejskiej oddałem karty biblioteczne, konto jej i syna było czyste.
Ona słabo słyszy, ma kłopoty z głową. Siedzi teraz tylko przy oknie i płacze...
Syn zostawił sporo książek, może przyjdę, może zabiorę wszystkie, jej są niepotrzebne.
Poszedłem wieczorem, przyniosłem jeden plecak, dzisiaj pójdę po kolejny...
Wkrótce sąd... Co robić? Do domu starców? - pyta.
Nie wiem.
człowieczy los
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
człowieczy los
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests