W krainie ŻYJĄTEK bożych

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by jan » Fri Apr 26, 2013 6:13 am

W krainie ŻYJĄTEK bożych

Agresja życia.


Gatunki, które nie mają naturalnych wrogów mnożą się bez opamiętania.
Człowiek nie ma naturalnych wrogów…
Nie tak - człowiek dzięki sprawności swego umysłu i rąk potrafił sobie poradzić z dużymi wrogami:
lwami, tygrysami, krokodylami, a co najmniej unika niebezpiecznych dla siebie kontaktów z nimi.
Więcej problemów mamy z mikrowrogami: wirusami, bakteriami, szczególnie za szybkomutującymi.
Największym zagrożeniem dla człowieka jest inny człowiek,
który bezlitośnie morduje i okalecza w wojnach, rewolucjach, wypadkach drogowych.

Idea ŚWIĘTOŚCI życia

Idea ŚWIĘTOŚCI życia, nie tylko ludzkiego, ale końskiego, psiego, kociego, EMBRIONALNEGO
ma jedno racjonalne uzasadnienie, ma zapewne ograniczyć ludzkie okrucieństwo,
zwiększyć wrażliwość na sytuację innego człowieka.

Poziom życia

Jeżeli chcemy rodzić płody skazane na niesamodzielność i wychowywać do naturalnej śmierci,
jeśli chcemy podtrzymywać życie starców do naturalnej śmierci,
jeśli chcemy utrzymywać przy życiu do naturalnej śmierci wszystkie psy, koty, konie…
Czy jesteśmy gotowi obniżyć swój standard życia, by zapewnić trwanie życia wyżej wymienionym istotom żywym.
Jeśli jesteśmy gotowi – czy pokolenie PRACUJĄCE i OPIEKUJĄCE SIĘ zadaniom tym podoła?

Kiedy śmierć jest naturalna?

Kiedy zostanie odłączona kroplówka, sztuczne karmienie?
Kiedy bez lekarskich sztuczek człowiek nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować?

Można bredzić o świętości życia, o człowieczości, ba - obywatelstwie embrionów,
kiedy to Niemce pastwią się nad Polakami, ale warto postawić pytanie - NA CO NAS STAĆ?

Można tych pytań nie zadawać,
ale WTEDY, ZA JAKIŚ CZAS, NIEZADŁUGO, GŁUPOTA NASZA ZEMŚCI SIĘ NA NAS.
Mój rocznik, na szczęście, nie doczeka tej sytuacji.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Maras
Członek Stowrzyszenia
Posts: 354
Joined: Thu Jul 05, 2012 9:02 am

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by Maras » Fri Apr 26, 2013 3:40 pm

Można bredzić o tym, że nie stać nas na utrzymanie staruszków czy chorych. Można zadać pytanie, co zrobić ze staruszkiem czy nieuleczalnie chorym? Na szczęście w odróżnieniu od zwierząt posiedliśmy kulturę. Mam takie dziwne wrażenie, iż staruszkowie zarobili na swoją starość. Chore, upośledzone dzieci są na naszym garnuszku, nie rozpatrywał bym tego w kwestii finansowej, raczej jest to kwestia kultury. Był taki pan, któremu nie podobało się nic, co nienordyckie. Mam nadzieję, że ten etap mamy za sobą.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by jan » Sat Apr 27, 2013 5:23 am

W rodzinie pojawia się dziecko wymagające opieki przez całe życie
W rodzinie pojawia się osoba z Alzheimerem.

//Chore, upośledzone dzieci są na naszym garnuszku,
nie rozpatrywał bym tego w kwestii finansowej, raczej jest to kwestia kultury.// - napisał Maras.

"na naszym garnuszku" - znaczy PAŃSTWA - spotkaliśmy się z rodzicami dziecka autystycznego, wiemy jak to wygląda.
"na naszym garnuszku" - znaczy RODZINY - spotkaliśmy się z rodzicami dziecka autystycznego, heroicznie walczącymi, by dziecko pokonywało kolejne bariery, scalało rzeczy w pojęcia, by wreszcie przemówiło...
Najbliższa rodzina składa się z pięciu osób, wiem co to znaczy dla rodziny.

"nie rozpatrywał bym tego w kwestii finansowej"?

Zebrało się grono doktrynerów, którzy wiedzą, jak DUSZĘ człowieka doprowadzić do szczęścia wiecznego.
Są nieugięci w zasadach. Sami są raczej dobrze wyżwieni.
Nie rozpatrywali spraw od strony finansowej, byli wierni doktrynie na miarę swoich możliwości rozumienia doktryny.
Może byli boscy, na pewno byli nieludzcy.
Zamiatając aborcję pod dywan lub eksportując za granicę na pewno byli obłudni.

"nie rozpatrywał bym tego w kwestii finansowej, raczej jest to kwestia kultury."

***
Trzeba wychować nowe pokolenie sprawne fizycznie i intelektualnie i nie pokiereszowane emocjonalnie,
które udźwignie ciężar utrzymania rodziców i dziadów i swoich dzieci.

Czy pokolenie obecnych gimnazjalistów na takich wyrasta?
Czy pokolenie dzisiejszych sześciolatków będzie mądrzejsze, sprawniejsze?

Nie wierzę w Boga, który ześle nam mannę, a kranówkę w wino przemieni.
Po to mamy rozum i siłę by je używać na urządzenie sobie i potomkom lepszego świata.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Maras
Członek Stowrzyszenia
Posts: 354
Joined: Thu Jul 05, 2012 9:02 am

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by Maras » Sat Apr 27, 2013 9:35 am

"na naszym garnuszku" - znaczy PAŃSTWA - spotkaliśmy się z rodzicami dziecka autystycznego, wiemy jak to wygląda.
"na naszym garnuszku" - znaczy RODZINY - spotkaliśmy się z rodzicami dziecka autystycznego, heroicznie walczącymi, by dziecko pokonywało kolejne bariery, scalało rzeczy w pojęcia, by wreszcie przemówiło...
Najbliższa rodzina składa się z pięciu osób, wiem co to znaczy dla rodziny.

"nie rozpatrywał bym tego w kwestii finansowej"?....................Kwestię aborcji z przyczyn społecznych już omawialiśmy. Sumienie mi podpowiada , że brak pieniędzy nie jest dostatecznym powodem do zabijania. Nie wiem co myśli kobieta, która z przyczyn społecznych dokonuje aborcji. Czy poradzi sobie po zabiegu psychicznie? Nie potrafię zamiatać problemów po dywan i nikomu tego nie polecam. Raz usunięte dziecko kolejnej szansy mieć nie będzie, czy mamy prawo decydować o czyimś życiu czy śmierci? Jak to zwykle bywa, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by jan » Sun Apr 28, 2013 9:17 am

//Sumienie mi podpowiada , że brak pieniędzy nie jest dostatecznym powodem do zabijania. Nie wiem co myśli kobieta, która z przyczyn społecznych dokonuje aborcji. Czy poradzi sobie po zabiegu psychicznie? Nie potrafię zamiatać problemów po dywan i nikomu tego nie polecam. Raz usunięte dziecko kolejnej szansy mieć nie będzie, czy mamy prawo decydować o czyimś życiu czy śmierci? Jak to zwykle bywa, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.// - napisał Maras.

Niewątpliwie ważny jest punkt siedzenia:
ktoś jest starym dziadem lub starą dewotką, kiedy wszystkie grzechy i aborcje ma się już za sobą,
ktoś jest starym księdzem biskupem czy pospolitym księdzem-dogmatykiem,
a ktoś inny jest pełnym żądz (boża wola) młodym człowiekiem.

Posiadanie dziecka powinno być efektem świadomie podjętej, odpowiedzialnej decyzji.
Są dzieci urodzone przez dzieci, dzieci urodzone w wyniku gwałtu, dzieci urodzone z ciężkimi wadami,
skazane na niesamodzielność i nieszczęście - kto ma im zapewnić miłość i opiekę?
Państwo? Ksiądz biskup? Siostrzyczki miłosierdzia?

Są dzieci partnerów chorych, głupich i nieodpowiedzialnych,
które od razu stają na najkrótszej drodze do reprodukcji patologii i głupstwa.
Problem delikatny. Pod dywan z nim.

Jest coraz większa rzesza ludzi starych, wchodzących w długotrwałą często niedołężność.
Postępy medycyny pozwalają przedłużać życie - często już tylko wegetację na poziomie rośliny -
bez nadziei na powrót do formy. W imię czego?

Chcę mieć prawo do naturalnej śmierci, bez medycznych sztuczek,
które mogą mi przedłużyć beznadziejną wegetację.
Chcę nagłej i niespodziewanej śmierci, jeśli możliwe – bez zbędnych cierpień.

Cierpienie nie uszlachetnia –
chyba że świadomie cierpi się w imię spraw ważniejszych niż życie jednostki:
sprawy rodziny, plemienia, narodu, państwa, przekonań, honoru…

chyba, że się cierpi, by poprawić sobie komfort życia np. po operacji.

Postęp nauki i medycyny powoduje degenerację gatunku ludzkiego,
przeżywają i reprodukują się ludzkie ułomności, a te często stawia się na piedestał.
W imię interesów farmaceutycznego lobby
ludzkość bezmyślnie brnie w ślepy zaułek. Problem jest delikatny. Pod dywan z nim!

Nie czuję się kompetentny by pouczać kogokolwiek jak ma żyć, często wiem, jak postępować i żyć się nie powinno.
Celem mego pisania jest pobudzenie do myślenia,do brania odpowiedzialności za siebie i za los dziś-słabych,
ale nie na zasadzie „kochajmy się!”, ale - ZBUDUJMY PAŃSTWO, w którym da się żyć,
zbudujmy, bracia i siostry, sobkowie i sobkinie, system wyrównujący szanse.

Budźcie się dobre duchy, aktywni ludzie dobrej woli!
Budujmy małe lepsze światki wokół siebie, by one nadawały smak reszcie świata.

ps
Temu tekstowi poświęciłem dwie godziny chłodnej, nawet zimnej, słonecznej niedzieli.
Czy to był czas stracony?
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Maras
Członek Stowrzyszenia
Posts: 354
Joined: Thu Jul 05, 2012 9:02 am

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by Maras » Tue Apr 30, 2013 9:32 am

Opiekę, prócz instytucji, które wymieniłeś mogą sprawować rodzinne domy dziecka. Biskupa bym nie zatrudniał, niech szewc buty robi:)

Pod dywan zamiatanie nie jest dobrym rozwiązaniem dla kulturalnego narodu. Są instytucje, które mają obowiązek opieki nad takimi dziećmi, może warto dać tym instytucjom jakiś impuls, który zdejmie z nich obojętność i rutynowe działanie?

W imię człowieczeństwa, w imię kultury, która jest w nas, choć czasem o tym zapominamy. Ludzie starzy, niedołężni to nasi dziadkowie, babcie, często katolicy, którzy wierzą w życie wieczne. Może trzeba być starym, niedołężnym, żeby to zrozumieć ? Są przypadki samobójcze staruszków, którzy nie potrafili dłużej ciągnąć swej niedoli. Są przypadki ludzi w podobnej sytuacji, którzy do końca życia , do ostatniego westchnienia są szczęśliwi. Szczęście to bardzo ważna rzecz. Myślę, że na świecie nie ma nic gorszego od samotności, chyba tylko samotne umieranie jest gorsze.

Nie wiem co to śmierć, ostatnio czytałem o badaniach, które wykazały, iż dotychczasowa wiedza o umieraniu jest nieporozumieniem, że śmierć to znacznie dłuższy proces, niż nam się dzisiaj wydaje. To nie zerwanie nitki.

Cierpienie nie uszlachetnia .............Cierpiący wie najlepiej czy cierpienie uszlachetnia.

Postęp nauki i medycyny powoduje degenerację gatunku ludzkiego..............Postęp medycyny i nauki, powoduje, że chorym pojawia się nadzieja, albo fantastyczna rzeczywistość w postaci nowego leku, który ich stawia na nogi. Co stawiamy na piedestał zależy od nas samych. Fakt, że chory wyzdrowiał dzięki lekom, dobrze świadczy o nauce, czasem musimy być królikami doświadczalnymi, bo kiedyś jest ten pierwszy raz. Ludzkie ułomności są , były i będą, choćby farmaceuci wyginęli.

Nie czuję się kompetentny..........Cieszę się, że taki jest cel Twego pisania. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie chcesz nawoływać równocześnie : kochajmy się, zbudujmy państwo, w którym da się żyć? Ludzie, którzy się kochają, są szczęśliwi, ze szczęśliwymi budujmy. Po co dzielisz podczas nawoływania do budowy, przecież społeczeństwo obywatelskie nie składa się wyłącznie z jednego środowiska. Czas spędzony na pisaniu, moim zdaniem, nie jest czasem straconym. Przecież nie przepisujesz gotowca, tylko piszesz z głowy, a głowa musi być używana, by była sprawna. Pozdrawiam.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by jan » Tue Apr 30, 2013 7:52 pm

Postęp nauki i medycyny powoduje degenerację gatunku ludzkiego - napisałem

//Postęp medycyny i nauki, powoduje, że chorym pojawia się nadzieja, albo fantastyczna rzeczywistość w postaci nowego leku, który ich stawia na nogi.
Co stawiamy na piedestał zależy od nas samych. Fakt, że chory wyzdrowiał dzięki lekom, dobrze świadczy o nauce, czasem musimy być królikami doświadczalnymi,
bo kiedyś jest ten pierwszy raz. Ludzkie ułomności są , były i będą, choćby farmaceuci wyginęli.//

Słyszałem, że nowo narodzone cygańskie dziecko, jeśli rzecz się miała zimą, ojciec kąpał w przerębli.
Słabsze nie przetrzymywały tej kąpiel. Czy to było prawdą - nie wiem.
Teraz dzieci, z pomocą medycyny wyrwane spod kosy kostuchy, płodzą i rodzą kolejne pokolenia,
które nie są w stanie przetrwać bez udziału medycyny.

I to jest właśnie degeneracja gatunku, Panie Marku.
Czy nadal nie ma zgody w tej kwestii?
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Maras
Członek Stowrzyszenia
Posts: 354
Joined: Thu Jul 05, 2012 9:02 am

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by Maras » Wed May 01, 2013 1:52 pm

Postęp nauki i medycyny powoduje degenerację gatunku ludzkiego - napisałem

//Postęp medycyny i nauki, powoduje, że chorym pojawia się nadzieja, albo fantastyczna rzeczywistość w postaci nowego leku, który ich stawia na nogi.
Co stawiamy na piedestał zależy od nas samych. Fakt, że chory wyzdrowiał dzięki lekom, dobrze świadczy o nauce, czasem musimy być królikami doświadczalnymi,
bo kiedyś jest ten pierwszy raz. Ludzkie ułomności są , były i będą, choćby farmaceuci wyginęli.//

Słyszałem, że nowo narodzone cygańskie dziecko, jeśli rzecz się miała zimą, ojciec kąpał w przerębli.
Słabsze nie przetrzymywały tej kąpiel. Czy to było prawdą - nie wiem..................ciekawe skąd się wzięło słabsze dziecko, pewnie ojciec urodził się latem:)
Teraz dzieci, z pomocą medycyny wyrwane spod kosy kostuchy, płodzą i rodzą kolejne pokolenia,
które nie są w stanie przetrwać bez udziału medycyny..............................myślę, że bez medycyny ciężko by się żyło nam wszystkim.

I to jest właśnie degeneracja gatunku, Panie Marku.
Czy nadal nie ma zgody w tej kwestii?...............Czy to jest degeneracja gatunku? Nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie. Jeśli jest, człowiek poradzi sobie z tym problemem. Wyobrażasz sobie, że będzie inaczej? Ewolucja trwa, nie mam zamiaru wracać na drzewo. Słaby człowiek może się poruszać dzięki nowym technologiom na różne sposoby. Chory na zapalenie płuc niech bierze penicylinę, zamiast umierać. Jak będzie wyglądał człowiek za tysiąc lat nie wiem, mam nadzieję, że będzie i będzie miał się dobrze. Pozdrawiam.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by jan » Wed May 01, 2013 2:41 pm

To, w końcu, nie wiem - zgadzasz się z degeneracją gatunku czy nie?

Moim zdaniem degeneracja gatunku (na skutek zbawiennych dla jednostki wyczynów medycyny)
znacząco podnosi społeczne koszty utrzymania człowieka, na które większości człowieczeństwa nie stać.
Biedne społeczności będą burdelem i dostawcą części zamiennych dla bogatego świata - przez jakiś czas,
potem (na skutek grzechu krzyczącej nierówności) cały ten bajzel jakoś musi się rypnąć.
Chyba, że bogaci spowodują, że biedni zredukują się wzajemnie.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Maras
Członek Stowrzyszenia
Posts: 354
Joined: Thu Jul 05, 2012 9:02 am

Re: W krainie ŻYJĄTEK bożych

Post by Maras » Thu May 02, 2013 10:49 am

Genetyczna degeneracja ludzkości może być faktem. Człowiek jednak jest w trakcie ciągłej ewolucji. Czy dojdzie do spełnienia tej teorii zanim słońce przestanie świecić, albo coś trafi w nasz domek, pojęcia nie mam. Koszty , które ponoszą społeczeństwa na utrzymanie chorych, osób starszych muszą być brane pod uwagę przy każdym rocznym budżecie, teraz , za lat sto również. Żyjemy coraz dłużej, wiem, że jest to problem, ale problemy jutrzejsze trzeba rozwiązywać dzisiaj. Mieliśmy dwadzieścia lat temu pełną wiedzę na temat przyszłości. Wszystko się sprawdziło, z wyjątkiem zastosowanych rozwiązań. Rozwiązania zadań w matematyce dla znającego się na niej, to prościzna. Szczerze mówiąc, zaufałem dwadzieścia lat temu reformatorom, którzy wprowadzili OFE. Dzisiaj rząd twierdzi, że OFE jest be. Nawiasem mówiąc wielu z dzisiejszych mądrusiów twierdziło wtedy, że będzie fajnie. Lekceważenie problemów emerytów i ludzi starszych, to lekceważenie samego siebie, bo wszyscy kiedyś będziemy mieli swoje lata. Piszę o tym, ponieważ strach się bać, co by było, gdyby eutanazja w naszych warunkach miała być prawem. Niejeden staruszek byłby zdziwiony dlaczego jest odłączany od aparatury, na ucho jakiś życzliwy powie, cichaj, mamy problemy budżetowe:)

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest