W Sobkowie Zawistniczym, czyli w Polsce

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

W Sobkowie Zawistniczym, czyli w Polsce

Post by jan » Mon Dec 20, 2010 7:30 am

http://tygodnik.onet.pl/0,56540,klej,komentarz.html
Niżej cytuję felieton z TP, który jest zgodny z mymi doświadczeniami.
Dwa fragmenty pogrubiłem. Konkluzję, czyli fragment końcowy rozszerzę:
SPOŁECZEŃSTWO JUŻ JEST ROZKLEJONE,
zbiega się tylko TŁUMEM na żałoby i parady, i na dziękowania Bogu, i na proszenia o łaskę...

SPOŁECZEŃSTWA (polskiego) NIE MA. JEST LUDNOŚĆ POLSKI.

jan urbanik


Klej
W pomaganiu najtrudniejsze jest poczucie osamotnienia – usłyszałem od kogoś, kto działalności na rzecz innych poświęcił swoje życie. „Owszem, nie brakuje podziwiających, nie brakuje nawet takich, którzy dadzą pieniądze. Ale na stałe zainteresowanie trudno liczyć. Takich, którzy gotowi są zaangażować się w coś na dłużej, jest niewielu; jeśli to nie będzie ich praca, odejdą z dnia na dzień, nawet bez pożegnania”.
Zobacz także:

* Nr 50 (3205) 12 grudnia 2010

W listopadzie Stowarzyszenie Klon/Jawor po raz kolejny badało zaangażowanie społeczne Polaków. 16 proc. badanych zadeklarowało, że w ciągu ostatniego roku pracowało wolontarystycznie. „Daje to powody do ostrożnego optymizmu”, piszą autorzy raportu, „po wyraźnym spadku zaangażowania, który zaobserwowaliśmy przed trzema laty, odsetek osób decydujących się na poświęcenie swojego czasu i pracy na rzecz organizacji społecznych i grup nieformalnych ponownie zaczął rosnąć”.

Pojęcie wolontariatu ma w tych badaniach bardzo szeroki zakres. Z deklaracji wynika, że najwięcej wolontariuszy gromadzi od lat Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, organizacje ratownicze (jak Ochotnicza Straż Pożarna czy GOPR), a także organizacje skupiające się na edukacji lub opiece nad dziećmi i młodzieżą, w tym m.in. komitety rodzicielskie. Każdy, kto ma dzieci w wieku szkolnym, wie, że akces do komitetu rodzicielskiego jest tylko w połowie dobrowolny. „Proszę państwa, bardzo mi przykro, ale nie wyjdziemy stąd, dopóki ktoś się nie zgłosi”, mówi na pierwszym zebraniu z rodzicami pani wychowawczyni i cierpliwie czeka na wyłonienie się trójki klasowej. I trójka się wyłania, nie ma wyjścia, ktoś zawsze pęknie, za co zresztą nagrodzony zostanie wdzięcznością pozostałych. Nie widać w tym jednak entuzjazmu, jaki towarzyszyć powinien wolontariuszom; do istoty wolontariatu należy wszak podejmowanie „zadań, których nikt nie rozwiąże w sposób tak bezinteresowny, z tak silną i altruistyczną motywacją” (Gianfranco Bettin). Zresztą cytowane badania odnotowują przypadki takiej „wymuszonej dobrowolności”. Na pytanie o motywacje część wolontariuszy odpowiada, że pomaga, bo... nie potrafi odmówić. Dotyczy to szczególnie osób w wieku 26-45 lat, głównie kobiet.

Badania potwierdzają też systematyczny spadek liczby osób angażujących się bezinteresownie w działalność organizacji i ruchów religijnych („Gazeta Wyborcza” omówieniu raportu nadała nawet tytuł „Wolontariusze odeszli od Kościoła”). Jest to kolejny sygnał, że polska religijność potrzebuje nowego impulsu. Widzę to zresztą na własnym podwórku; „Wiara i Światło”, ruch, w którym jestem od prawie ćwierć wieku, skupiony wokół osób z niepełnosprawnością intelektualną, przeżywa odpływ młodych wolontariuszy. Ściślej: nie ma przypływu, a ci, którzy się pojawiają, na ogół są zaangażowani również w inne działania. Widzę kryzys towarzyszenia; młodzi ludzie chętnie wybierają akcje pomocowe, ale nie chcą deklarować, czy będą skłonni pomóc komuś – być z kimś – także jutro i pojutrze. A przecież ludzie potrzebujący pomocy lub choćby kontaktu nie żyją tylko od akcji do akcji.

Jeżeli nad czymś trzeba pracować, to właśnie nad tym: stałością, konsekwencją, zdolnością do zobowiązań. „Prawdą chrześcijaństwa”, mówił przed laty Tischner, „jest człowiek, na którym można polegać”. Taki człowiek jest jak klej, który spaja rozmaite elementy. Im bardziej samotni będą „samotnicy”, którzy chcą coś zrobić, tym większe prawdopodobieństwo, że pomaganie stanie się domeną instytucji, a społeczeństwo zacznie się rozklejać.
Wojciech Bonowicz
Wojciech Bonowicz
WOJCIECH BONOWICZ jest poetą i publicystą oraz felietonistą „Tygodnika Powszechnego”, z którym współpracuje od wielu lat.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

mg_gdynia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 384
Joined: Tue Nov 16, 2010 3:20 pm

Post by mg_gdynia » Mon Dec 20, 2010 11:51 am

Czemu obrażasz Polskę nazwą "Sobków Zawistniczy"?


Może to TY masz w swoim otoczeniu sobków

i zawistników, a inni ludzie niekoniecznie?


Co do rzekomego "rozklejenia", ja bym

zapytał się np. Caritasu, ile otrzymuje

wsparcia od zwykłych ludzi (bez hec

medialnych WOŚP-u), darujących

przysłowiowy "grosz do grosza"

na pomaganie innym...

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Tue Dec 21, 2010 7:22 am

Miarą naszej wartości nie są
nasze bajdurzenia o miłości ojczyzny,
zloty, stypy, pielgrzymki, akademie ku czci, nadymanie się i obrażanie.

Miarą naszej wartości jest stan naszego państwa:
poziom szkolnictwa, oświaty, nauki, służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości,
poziom emigracji, stan dróg, praworządność, moralność dzieci...

Miarą naszej wartości jest nasza PRACA społecznie użyteczna
,
dobrze nakierowana, perfekcyjnie wykonana, która może odmienić nasze państwo
na takie, w którym chciałoby się żyć.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

mg_gdynia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 384
Joined: Tue Nov 16, 2010 3:20 pm

Post by mg_gdynia » Tue Dec 21, 2010 11:42 am

Toteż Caritas nic nie "bajdurzy", tylko

robi co może w oparciu o społeczną solidarność.


Wątpię (już o tym pisałem), czy to państwo jest "nasze",

tzn. czy po roku 1989-tym Polacy stali się podmiotem w Polsce...


Ja chcę żyć W NASZYM KRAJU bez względu na to, jaki jest

stan "naszego" państwa - tym się właśnie różni

przynależność narodowa od państwowej.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Post by jan » Wed Dec 22, 2010 6:26 am

//Wątpię (już o tym pisałem), czy to państwo jest "nasze",
tzn. czy po roku 1989-tym Polacy stali się podmiotem w Polsce...
Ja chcę żyć W NASZYM KRAJU bez względu na to, jaki jest
stan "naszego" państwa - tym się właśnie różni przynależność narodowa od państwowej.//

Tylko MY możemy spowodować, że państwo będzie NASZE,
jeśli będziemy leniwi, gnuśni, zawistni - czyli po prostu GŁUPI, jeśli będziemy czekać
na boskie zmiłowanie albo na jakichś ICH, co za nas coś zrobią, co nam coś dadzą -
to nam dadzą - w dupę. Będziemy śmiesznym skansenem.

Jeśli będziemy stadem baranów, to zawsze znajdzie się ktoś, kto nas ostrzyże.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

mg_gdynia
Członek Stowrzyszenia
Posts: 384
Joined: Tue Nov 16, 2010 3:20 pm

Post by mg_gdynia » Wed Dec 22, 2010 11:27 am

Tylko najpierw Polska musiałaby być PAŃSTWEM DEMOKRATYCZNYM,

a jest formalnie MEDIOKRATYCZNYM ("rządzą" środki masowego odmóżdżania),

zaś faktycznie SZPICLOKRATYCZNYM (naprawdę rządzą tajniacy, manipulujący mediami...)

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest